Chińskie samochody są tanie, ale czy bezpieczne? Wyniki testów zderzeniowych Euro NCAP marek z Chin

Samochody z Chin kontra testy Euro NCAP. Jak sobie radzą? Więcej w materiale.
Ikona zegarka 5 min czytania

Chińczycy zaczynają oferować swoje samochody na Starym Kontynencie. Niska cena i dopuszczenie do ruchu nie oznaczają jednak jeszcze pełnej jakości. Jak sytuacja wygląda w kwestii bezpieczeństwa? Czy marki takie, jak Dongfeng, Voyah, SAIC czy Geely mają szansę na nawiązanie równej walki z Volkswagenem, Toyotą i Hondą w Europie?

Spis treści:

Limuzyna, sedan, a może elektryczny SUV? Chińczycy dają do wyboru wariant samochodu, który potrzebuje każdy Europejczyk. A do tego kolejne generacje modeli koncernów z Chin są coraz lepsze. Już dziś nie da się ich pomijać podczas analizy ofert sprzedażowych.

Samochody chińskich marek są tańsze od europejskich odpowiedników

  • Omoda 5. Jej cennik startuje od 115 500 zł. Na ten model kierowca może dostać aż 7 lat gwarancji. Dla porównania Skoda Karoq startuje od 124 800 zł.

Samochody z chińskiego rynku korzystają z technologii zachodnich firm. Dobry przykład dotyczy jednostek napędowych wyposażonych w turbo, które bazują na rozwiązaniach Mitsubishi. To pozwala im spełniać restrykcyjne normy emisji spalin. Na tym nie koniec. Aby uatrakcyjnić ofertę w oczach kierowców z innych zakątków świata, współpracują nad designem pojazdów m.in. ze słynnym studiem Italdesign Giugiaro. Włoski projektant zdążył już zaprojektować kilka modeli, które nadwoziami wzorują się na segmencie premium.

Czemu Chiny walczą o europejskiego kierowcę?

Atrakcyjny dla producentów samochodów z Chin jest przede wszystkim segment aut elektrycznych na Starym Kontynencie. Przynosi on dwie zalety tamtejszym koncernom motoryzacyjnym. Mowa o tym, że:

  • pozwala na równi konkurować z VW, Skodą, BMW czy innymi renomowanymi markami. Bo kasuje dotychczasowe osiągnięcia. To stosunkowo nowa technologia na rynku. Rozpoczyna zatem wyścig o klienta na nowo.
  • samochody z napędem elektrycznym importowane do USA są objęte 100-proc. cłem. W przypadku Europy nie wynosi ono więcej, niż 43 proc. To sprawia, że Stary Kontynent stał się ekonomicznie atrakcyjny dla firm z Państwa Środka.

Modele chińskie dostępne w Europie aktualnie są przede wszystkim importowane z chińskich fabryk. To jednak niedługo się zmieni. Producenci z Azji planują już bowiem budowę pierwszych montowni na Starym Kontynencie. To jednie pokazuje na ile poważnie podchodzą do kwestii zdobycia dominacji na naszym rynku.

Testy zderzeniowe Euro NCAP – jak wypadły chińskie auta?

Początkowo crash testy chińskich samochodów prowadzone przez Euro NCAP nie wypadały najlepiej. Dobry przykład dotyczy modelu Landwind CV9 czy Great Wall Sailor. Ich wyniki budziły raczej uśmiech politowania w producentów pokroju Audi, Renault, Volvo czy pochodzących z Korei. Chińczycy nie chcieli się jednak poddać. Postanowili produkować pojazdy z myślą o kliencie ze Starego Kontynentu, a nie przenosić auta chińskie bezpośrednio na nasz rynek.

Testy zderzeniowe Euro NCAP prowadzone w 2024 i 2023 r. jasno udowadniają, że samochody z Chin nie boją się europejskich prób. I tak:

  • Deepal S07 zdobył maksymalną notę 5 gwiazdek. Aż na 95 proc. została wyceniona ochrona pasażerów. To oznacza dobrze zaprojektowane strefy zgniotu.
  • Leapmotor C10 dostał 5 gwiazdek. Choć jest sprzedawany przez spółkę joint venture założoną ze Stellantis.
  • Maxus eTERRON 9, czyli masywny pick-up przypominający nieco Forda Rangera dostał 5 gwiazdek.
  • MG HS. Mały SUB zdobył maksymalną notę 5 gwiazdek. Brytyjska marka, identycznie jak Rover, należy obecnie do chińskiego giganta SAIC.
  • XPENG G6 zdobył 5 gwiazdek.
  • MAXUS MIFA 7 zdobył 5 gwiazdek.
  • ZEEKR 001 zdobył 5 gwiazdek.
  • ZEEKR X zdobył 5 gwiazdek.
  • NIO EL6 zdobył 5 gwiazdek.
  • BYD Auto Seal-U SUV zdobył 5 gwiazdek.
  • MG ZS Hybrid dostał optymalne 4 gwiazdki.
  • Geely Emgrand EC7 dostał optymalne 4 gwiazdki.

Czy chińska motoryzacja ma szansę na przejęcie rynku w Europie?

Obecnie Chiny nie stanowią groźnej siły na rynku motoryzacyjnym. Są bowiem dopiero na etapie opracowywania logistyki sprzedaży i skupiają się na droższych modelach klasy średniej. W toku dalszego rozwoju może być jednak różnie. To, że dziś ich zbyt to zaledwie promil całej sprzedaży na naszym kontynencie, nie oznacza że w przyszłości nie uda się im podbić motoryzacyjnie Europy.

W chwili obecnej firmy z Kraju Środka mają jeszcze długą drogę do pokonania. To jednak nie powinno usypiać czujności koncernu Volkswagena, Mercedesa czy innych marek europejskich. Bo wystarczy wspomnieć, że jeszcze kilkanaście lat temu to samo można było powiedzieć o Kii czy Hyundaiu. Dziś natomiast firmy te są stawiane na równi z Toyotą czy Hondą. Może się zatem okazać, że auta z Chin szybko nadrobią zaległości i zaoferują jakość, jakiej oczekują Europejczycy. Wtedy made in China może się stać naprawdę modne.