Podczas zakupu pojazdu ogromne znaczenie ma kolor nadwozia i wyposażenie. Niebagatelna kwestia dotyczy jednak również jego drogowych możliwości. To prowadzi nas z kolei do motoru. Co tak właściwie oznacza pojemność silnika? Czy większa pojemność silnika rzeczywiście jest taka dobra?
Spis treści:
„Jaką masz pojemność silnika?” To pierwsze pytanie, które zadaje się właścicielowi samochodu. Temu ciężko się jednak dziwić. Szczególnie że to właśnie np. duża pojemność silnika cały czas jest łączona z wysokością momentu obrotowego i mocy, a więc także osiągami samochodu.
Czym jest pojemność silnika?
Pojemność silnika to suma różnic pomiędzy maksymalną a minimalną objętością każdego cylindra. Wyraża się ją w centymetrach sześciennych lub w litrach. Wartość ta jest tak kluczowa w motoryzacji, bo to ona warunkuje skok tłoka. Stanowi zatem informację mówiącą o tym, jaką pracę w ruchu posuwistym jest on w stanie wykonać podczas jazdy autem. Dlatego jest ważnym parametrem w danych technicznych każdego pojazdu.
- Jak obliczyć pojemność silnika? Należy wyliczyć objętość wewnętrznej części tłoka w silniku (a więc objętość walca w cm3). I dla tego wyliczenia absolutnie żadnego znaczenia nie ma położenie tłoka. Kolejnym krokiem jest przemnożenie tego wyniku przez ilość cylindrów zastosowanych w bloku silnika.
Gdzie znaleźć informacje o pojemności skokowej silnika?
Pojemność silnika w aucie można sprawdzić na kilka sposobów. Kierowca lub np. nabywca pojazdu powinien zajrzeć m.in. do:
- dowodu rejestracyjnego,
- polisy obowiązkowego ubezpieczenia OC,
- parametrów silnika zapisanych w rządowej bazie historii pojazdu,
- folderu reklamowego producenta,
- spisu danych technicznych w sieci,
- komory silnika – informacja pojawia się czasami na plastikowej pokrywie silnika,
- tabliczki znamionowej, ale silnika. Na tabliczce znamionowej pod szybą takich informacji nie będzie.
Bardzo ważne jest to, że w każdym z powyższych źródeł pojemność silnika samochodu jest wskazana w centymetrach sześciennych.
Jaka jest optymalna pojemność?
Mniej więcej do końca XX wieku w motoryzacji trwał wyścig na pojemności silnika. Różnice między maksymalną a minimalną objętością każdego z cylindrów musiały być jak największe. Powód? Samochody rosły. Potrzebowały zatem wyższej mocy. A w tym czasie nie dało się inaczej potęgować osiągów silnika. W praktyce oznaczało to, że optymalna pojemność silnika np. w segmencie C wynosiła 1600 cm3.
- Dużo zależy też od rynku motoryzacyjnego. Powyższa wartość dotyczy Europy. Słowo „optymalny” w kontekście współczesnych silników w USA może już bowiem wskazywać np. 4 litry i aż 8 cylindrów. Samochody z dużą pojemnością w Stanach Zjednoczonych będą z kolei wiązać się z 7. litrami pojemności.
Zmiana przyszła dopiero na przełomie XX i XXI wieku. Przyniosło ją rozwiązanie zapożyczone ze sportów motorowych. Mowa oczywiście o turbosprężarce. Układy doładowujące zyskały popularność najpierw w dieslach. Potem trafiły do motorów benzynowych. Co dawały? Przede wszystkim wyższy moment obrotowy, a do tego spalanie paliwa na poziomie niższym. Za sprawą tego zabiegu zalecana pojemność we wcześniej wspomnianym segmencie C spadła np. do 1,4 lub nawet 1,2 litra. Więcej na temat pojawia się w kolejnych akapitach (tutaj).
Pojemność skokowa a moc silnika i moment obrotowy
W przypadku silników wolnossących zasada jest jedna. Duża pojemność silnika oznacza wyższą moc i moment obrotowy. To jednak dość oczywiste. Bo w tym przypadku za siłę odpowiada ilość paliwa, którą można dostarczyć do komory spalania. Większe cylindry mieszczą większą ilość mieszanki paliwowo-powietrznej.
- Warto pamiętać też o tym, że moc silnika stanowi pierwszy z czynników. Wiele zależy też od innych warunków, a w tym prędkości obrotowej silnika. Czasami moc 120 koni mechanicznych będzie osiągana przy 2500, a czasami 4500 obr./min.
Większa pojemność przekłada się nie tylko na moc i moment obrotowy. Ma wpływ nie tylko na prędkość maksymalną czy lepsze osiągi. Warunkuje też spalanie paliwa, a tym samym stanowi ważną informację z punktu widzenia norm emisji spalin czy kosztów eksploatacji. W dobie restrykcyjnych norm europejskich musiało to zatem oznaczać zmianę myślenia.
Minimalizacja wielkości cylindra silnika przy zachowaniu optymalnej mocy musi odbywać się w jeden sposób. Chodzi o zwiększenie efektywności procesu spalania mieszanki paliwowo-powietrznej. To sprawia, że auto nie traci osiągów, a jednocześnie utrzymywane jest średnie spalanie paliwa na poziomie akceptowalnym przez normy emisyjne Euro.
- Choć wyniki emisyjne są redukowane także w inny sposób. Dla przykładu 1 stycznia 2024 r. w Polsce pojawił się nowy typ paliwa. Mowa o benzynie E10. Ta zawiera większą ilość biokomponentów. Te sprawiają, że spaliny samochodu stają się mniej toksyczne.
Downsizing: czy mniej znaczy niższe spalanie?
Dążenia ekologiczne na rynku sprawiły, że producenci zaczęli poszukiwać sposobów na zmniejszenie zużycia paliwa i tym samym emisji spalin. Jednym z nich stał się downsizing. Polega to na minimalizowaniu pojemności silników. Mniejsza jednostka napędowa jest słabsza? Nie do końca. Bo różnice w pojemności są niwelowane. Głównie za sprawą turbosprężarek, które uzupełniają „zastrzyk” mocy.
- Na rynku motoryzacyjnym nie brakuje motorów o mniejszej pojemności. Dobry przykład dotyczy jednostki 1.0 TSI Grupy Volkswagena czy silnika 1.2 PureTech najpierw PSA, a teraz Stellantis.
Choć downsizing we współczesnej rzeczywistości oznacza jeszcze dwa zabiegi technologiczne. Pierwszym jest minimalizowanie liczby cylindrów. Standardem stały się silniki 3-cylindrowe. Drugim jest hybrydyzacja. Po downsizingu silnika inżynierowie łączą go z jednostką elektryczną i małej pojemności akumulatorem. Takie wsparcie pozwala na uzyskanie wysokiego momentu obrotowego.
Autor tekstu:
Eksperci Q Service Castrol to zespół doświadczonych fachowców: dziennikarzy motoryzacyjnych, inżynierów i mechaników. Razem opisują współczesną i sentymentalną motoryzację, odkrywają dla Was tajemnice techniki, budowy pojazdów, ich serwisowania i pielęgnacji.