Kultura na drodze

To nie takie trudne!
Ikona zegarka 6 min czytania
Dla niektórych to zupełnie obce zjawisko, dla innych coś całkiem oczywistego. Czy w coraz gęstszym ruchu drogowym, w codziennym pośpiechu jest jeszcze miejsce na kulturę prowadzenia samochodu?

Na drodze obowiązuje nas przede wszystkim kodeks drogowy. Ale przestrzeganie przepisów to nie wszystko. Nie jesteśmy na drodze sami i to, jak układamy swoje relacje z innymi uczestnikami ruchu, określa poziom naszej kultury za kierownicą.

Jedni na prawo, drudzy na lewo i między nimi może pospieszyć na ratunek karetka (fot. pexels.com)

„Kulturalne” przepisy

Od początku grudnia w polskim prawie o ruchu drogowym istnieją dwa nowe zapisy – oba w pewien sposób narzucają kierowcom zachowania, które powinny same wynikać z kultury na drodze. Pierwszym z nich jest tzw. jazda na suwak. Do tej pory tylko od życzliwości kierowców jadących jednym pasem zależało, czy wpuszczą na niego tych z drugiego pasa, który z jakiegoś powodu się kończył. To prowadziło do spięć, oskarżeń o „cwaniactwo” i pojawiania się słynnych „szeryfów” drogowych, blokujących drogę tak, by uniemożliwić innym dojazd do końca pasa. Tymczasem wystarczyłoby zachować nieco odstępu między samochodami i pozwolić innym zjeżdżać na przemian – jedno auto z lewego pasa, drugie z prawego, jedno z lewego, drugie z prawego… I tak przez cały czas.

Wystarczy odrobina życzliwości i zatory mogą stać się mniej uciążliwe (fot. pexeles)

Korytarz życia

Drugim z nowych przepisów jest obowiązek zostawiania tzw. korytarza życia, czyli przejazdu dla służb ratowniczych w dużych zatorach. Choć takie zachowanie wydawałoby się oczywiste, jednak praktyka pokazywała, że wielu kierowców nie myślało o innych i nie zostawiało możliwości przejazdu np. karetce na sygnale. Zdarzały się nawet przypadki celowego blokowania pojazdów uprzywilejowanych. Teraz korytarz życia jest już obowiązkowy.

Pamiętajmy, że na drodze nie jesteśmy sami (fot. pexels.com)

 

Kierunkowskaz to nie ozdoba

Mówiąc o kulturze na drodze, warto wspomnieć o kilku zachowaniach, które stanowią podstawę harmonijnego współkorzystania z naszych dróg. Co ważne, do wszystkich z nich obligują nas przepisy, ale nie każdy o tym pamięta. Jedną z takich podstawowych zasad jest sygnalizowanie wszystkich manewrów. Gdy chcemy skręcić, zmienić pas ruchu czy wyjechać z parkingu – bezwzględnie dawajmy znać o tym innym uczestnikom ruchu. Najlepiej za pomocą kierunkowskazu. Gdy nasze zachowanie na drodze jest czytelne, inni uczestnicy ruchu mogą się na nie odpowiednio przygotować i uniknąć nerwowych sytuacji. Dla naszego bezpieczeństwa – nim zasygnalizujemy i wykonamy dany manewr, upewnijmy się, że jest on możliwy i bezpieczny. Jeśli będziemy jechać niepewnie, zmieniając co chwila zdanie, inni uczestnicy zaczną nas traktować jako zagrożenie…

Korek to stresująca sytuacja dla każdego, nie ma sensu więc złościć się na innych użytkowników drogi (fot. pexels.com)

Zachowaj odstęp

Chcąc być dobrze postrzegani na drodze, pamiętajmy o zachowaniu odpowiedniej odległości za poprzedzającym pojazdem. Każdy chyba spotkał kiedyś na drodze poganiacza, „siedzącego” na tylnym zderzaku, by wywrzeć presję. Takie zachowanie wywołuje tylko niepotrzebny stres. W ten sposób nie można nikogo zmusić, by jechał szybciej, niż uważa za stosowne, a jedynym efektem jest przerzucenie przez niego większej uwagi na to, co dzieje się w lusterku. Co gorsza, w sytuacji jakiegokolwiek niebezpieczeństwa brak odstępu radykalnie zwiększa ryzyko kolizji.

 

Nie jesteśmy sami

Do uczestników ruchu należą nie tylko inni kierowcy. Kulturalny kierowca nie zapomni o pieszych i rowerzystach. Tym pierwszym zawsze warto umożliwiać wejście na pasy. Mimo że to oczywiste, widok zniecierpliwionych osób czekających na szansę przejścia na drugą stronę drogi jest cały czas dość powszechny. Jeszcze gorzej jest w deszczowe dni – chyba każdemu pieszemu zdarzyło się kiedyś paść ofiarą samochodu rozbryzgującego wielką kałużę… Unikanie przez kierowcę takich sytuacji to przejaw kultury osobistej – ale to także narzucony przepisami obowiązek. Również rowerzyści nie mają łatwego życia na drodze. Kultura, a także przepisy nakazują wymijanie ich przy zachowaniu metra odległości. Zmniejszenie dystansu powoduje stres i niebezpieczeństwo dla kierującego jednośladem.

Złość za kierownicą nie przyniesie nic dobrego (fot. shutterstock)

Nerwy na wodzy

Nerwy za kierownicą nie przyniosą nigdy nic dobrego. Nie przenośmy na drogę własnych stresów, frustracji, nie przerzucajmy na kierownicę negatywnych emocji. Kultura osobista to coś, do czego należy się stosować naprawdę bezwzględnie. Nawet gdy inny kierowca popełni błąd, odpowiedzenie mu uśmiechem, a nie stekiem wyzwisk pozwoli zredukować stres. Korek czy inne zdarzenie wydłużające czas dojazdu do pracy to także nie powód, by szargać sobie nerwy. Gdy to zrozumiemy, oszczędzimy sobie i innym niepotrzebnych skoków ciśnienia.

Na miejscach parkingowych dla niepełnosprawnych mogą parkować tylko kierowcy posiadający odpowiednią kartę. Zajmowanie tego miejsca bez uprawnienia to nie tylko nieuprzejmość i utrudnianie innym życia, ale też wykroczenie (fot. pxhere.com)

 

Nie rób drugiemu…

Powstało wiele „dekalogów” kulturalnego kierowcy, ale tak naprawdę większość zasad sprowadza się do powiedzenia „nie rób drugiemu, co tobie niemiłe”. Sytuacje na drodze, które nas stresują, w taki sam sposób działają na innych, gdy to my jesteśmy ich sprawcami. Warto o tym pamiętać. Bądźmy też dla siebie życzliwi: wpuszczajmy wyjeżdżających z boku, dziękujmy, gdy to inni nas wpuszczają. Szanujmy innych kierowców, pieszych, rowerzystów i wszystkich pozostałych użytkowników dróg.

Od lat mówi się o tym, że polscy kierowcy są w ogonie Europy pod względem kultury. Świadomość jednak zwiększa się, a dodatkowo przepisy stają się coraz bardziej restrykcyjne. Warto się więc zmieniać i edukować. Nawet gdy za kółkiem spędziliśmy pół życia, trzeba dostosowywać się do nowych warunków.